Pisanie tekstów do wpisów nigdy nie jest dla mnie proste.
Zdjęcia, które pokażę pochodzą jeszcze z ubiegłego roku, tak, mam tyle zaległości w publikacjach ale powoli może przyspieszę częstotliwość wpisów.
Dzień wspominam jako ten spokojny ale i ciepły, Marcin odczuwał podniesioną temperaturę po tym, jak już dojechał do Adriany. Może to była temperatura a może tak mocne emocje :)
To standard, że ślub jest podniosłym czasem i tutaj nie było inaczej i choć przyjęcie wymagało nieco czasu by dojechać do Stodoła Rasztów to sprzyjająca pogoda pozwoliła na przyjęcie życzeń jeszcze na zewnątrz sali, to akurat zawsze jest dobrym rozwiązaniem.
Jak zwykle bez zbędnych detali, tych niemal nie robię, zawsze jest coś ciekawszego co dzieje się wokół. Zapraszam na krotką opowieść z tego zlecenia wraz z sesją jaką wykonaliśmy w Warszawie.