Test Fujifilm X-T2, spostrzeżenia z etapu użytkowania.

Aparat Fujifilm X-T2 do testów dostałem od firmy Fujifilm dwa dni przed Świętami Bożego Narodzenia 2016. Aparat otrzymałem wraz ze świąteczną kartką i prezentem w formie książki Jacka Boneckiego „Podróżnik fotograficzny”. Miałem okazję użytkować ten aparat w różnych sytuacjach aż do 8 stycznia 2017, czyli do dnia tej publikacji.

Kilka słów na początku tytułem wstępu.

Od kilkunastu lat zajmuję się głównie fotografią ślubną. Realizuję zdjęcia ślubne reportażowe i sesje zdjęciowe. Swoją pracę wykonuję na terenie całej Polski oraz poza jej granicami. Zrealizowałem setki zleceń ślubnych, ponad 20 sesji ślubnych zagranicznych oraz kilka reportaży również zagranicznych. Od kilkunastu lat prowadzę studio fotograficzne, obecnie głównie na potrzeby fotografii produktowej.

Użytkowałem w tym czasie sporą ilość aparatów cyfrowych marki Canon od modelu D60, przez kolejne 10D, 20D, 30D, 40D, 1dmkIIN, 5dmkII a na koniec 5dmkIII.

Ostatecznie przyszedł moment sporej zmiany systemu w kierunku Fuji, a dokładniej wyboru modelu X-Pro2.

Aparat fujifilm był  w moim posiadaniu już od kilku lat. Kiedy w 2011 roku światło dzienne ujrzał model X100, kupując ten aparat poznałem nowatorski system hybrydowego wizjera. Przypominał mi mój pierwszy aparat dalmierzowy którym wykonywałem zdjęcia, a mianowicie FED 5.

Fujifilm X100 stał się niezastąpionym sprzętem  do codziennych zdjęć podczas podróży rodzinnych i służbowych. Stał się najlepszym przyjacielem. Najlepsze jest jednak to, że nie włączałem w nim w tym czasie nigdy lampy błyskowej, korzystając wciąż z minimalnych źródeł światła, i to zawsze wystarczało. Kiedy przy okazji sesji ślubnych zagranicznych odkładałem zestaw 2 lustrzanek canona, w wolnych chwilach pod ręką pozostawał tylko fujifilm X100. Kiedyś również zamieściłem krótki test tego aparatu na moim blogu, odsyłam zainteresowanych tutaj.

Z czasem ciężar lustrzanek cyfrowych Canona z obiektywami serii L stawał się coraz mniej przyjazny. Ciężar sprzętu nie pozwala skupić się na zdjęciach a wręcz powoduje chęć odłożenia choć jednego z aparatów na bok by nieco odpocząć przy realizacji kilkunastogodzinnego reportażu ślubnego.

Kiedy wykonywałem w połowie lipca 2016 reportaż, w trakcie przygotowań postanowiłem wykonać kilka ujęć małej dziewczynki obecnej w domu pani młodej. Przyłożyłem do oka lustrzankę 5dmkIII wraz z obiektywem 85mm serii L – dziewczynka wręcz przestraszyła się tak dużego aparatu, rozpłakała się. Było to bardzo przykre doświadczenie, kiedy nie tylko ja dostrzegałem zbyt mocno widoczny sprzęt w trakcie pracy przy reportażu.

W głowie miałem swoje doświadczenia w wykonywaniu zdjęć na małym i niepozornym fuji X100. Mówiłem i nadal to mówię, że to aparat jak czapka niewidka. Robiąc nim zdjęcia jest się niemal niezauważalnym. Miałem takie marzenia, by reportaż ślubny  również wykonywać w ten sposób.

Od niespełna kilku miesięcy na stałe zagościły u mnie aparaty marki Fujifilm X-Pro2 wraz z niezbędnymi obiektywami. To niezła rewolucja po kilkunastu latach fotografowania głównie na lustrzankach. Przyszedł czas na bezlusterkowy system pracy.

Udało mi się uzyskać do testów aparat Fujifilm X-T2. Porównując postęp technologiczny miedzy moim pierwszy aparatem cyfrowym Canon D60 a aparatem Fujifilm X-T2 – są to niemal lata świetlne, które dzielą te dwa światy.

Chcę od razu nadmienić, że poniżej zamieszczam moje spostrzeżenia i własną opinię po kilku dniach użytkowania aparatu Fujifilm X-T2.

Ergonomia.

Moje pierwsze wrażenia po otrzymaniu aparatu to fakt, że topowy model Fuji jest nieco mniejszy od X-Pro2, a niemal identyczny z moim starym już X100.

Aparat pewnie trzyma się w dłoni, ma odpowiednio wyprofilowany korpus i dobrze się go chwyta nawet nieco większą dłonią :) Do moich aparatów X-Pro2 musiałem w tym celu dokupić dedykowane gripy zwiększające nieco objętość korpustu, w X-T2 uważam to za niepotrzebne, za co duży plus dla Fuji.

Po lewej wyraźnie większy uchwyt X-T2, po prawej X_Pro2 wraz z dodatkowym gripem.  Na tylnej części aparatu X-T2 można jeszcze dopatrzeć się wypustki, w którą idealnie wpasowuje się kciuk dłoni trzymającej aparat.

W aparacie X-T2 nieco inaczej umieszczono przyciski funkcyjne co przy obsłudze X-Pro2 nieco przeszkadza. Przycisk Fn, który w X-Pro2 mam zaprogramowany do ustawień auto ISO, i który z łatwością wybiera się w trakcie fotografowania w modelu X-T2 został dość mocno schowany, przez co jest do niego słaby dostęp. Naciśnięcie go bez odrywania wzroku od wizjera jest bardzo problematyczne.

W obu modelach aparatów zastosowano nieco inne rozwiązania sposobu działania pokrętła czasu naświetlania, czułości ISO, fotometrii czy trybu pracy. Niestety, dla mnie pierścienie pod pokrętłami są niezbyt ergonomiczne, ich nastawianie jest nieco utrudnione i wymaga oderwania wzroku od wizjera. Przekręcenie pierścieni dla osób mających nieco większe dłonie nie jest łatwe, a zimową porą przy pracy w rękawicach niemal niemożliwe. W X-Pro2 robię to bez odrywania wzroku od wizjera. Kiedy potrzebuję szybko włączyć tryb kilku klatek na sekundę robię to szybko wciąż fotografując. Powrót do ustawienia trybu zdjęć pojedynczych jest równie szybki. Zmiana fotometrii również jest idealnie prosta w X-Pro2. Przycisk VIEWMODE w modelu X-T2 ma utrudniony dostęp. Dla mnie jego naciśnięcie celem przełączania się między wizjerem, a tylnym wyświetlaczem jest mało komfortowe.

 

Na ogromny plus w X-T2 możemy przypisać obecność odchylanego wyświetlacza LCD. Dla mnie to zbędny element, choć wykorzystałem go wielokrotnie przy zdjęciach głównie w czasie testów. Nie uważam jednak by był on niezbędny, choć jego obecność na pewno nie szkodzi.

Mechanizm odchylania wyświetlacza jest bardzo dobrze wykonany. Pracuje on z należytymi oporami i pozwala dowolnie zmieniać jego pozycję. Tym samym umożliwia wykonywanie zdjęć bez konieczności np. leżenia na ziemi, co praktykuję dość często przy okazji sesji zdjęciowych.

Trzeba mieć na uwadze, że oba modele aparatów można obsługiwać poprzez aplikację na telefonie. Wykonywanie zdjęć z poziomu ziemi, czy z aparatem uniesionym na monopodzie wysoko nad głową i poziomem wzroku nie stanowi w tej sytuacji najmniejszego problemu. Odchylany wyświetlacz będzie jednak niezastąpiony kiedy czasu będzie zbyt mało, by uruchomić aplikację.

Wizjer elektroniczny w X-T2 i X-Pro2.

Wizjer elektroniczny w modelu aparatu X-T2 jest dużo sprawniejszy i dokładniejszy niż w X-Pro2. To też konsekwencja pewnej specyfiki tych dwóch modeli. X-T2 ma wyłącznie wizjer elektroniczny więc musi być bardzo dokładny. X-Pro2 ma wizjer hybrydowy, czyli połączenie wizjera optycznego i cyfrowego. Ten drugi jest znacznie mniej dokładny niż w X-T2.

Wizjer elektroniczny idealnie sprawdza się w obu aparatach również przy korzystaniu z obiektywów manualnych. Ręczne ustawianie ostrości jest bardzo proste i wspomagane programowo. Odbywa się to na przykład poprzez zaznaczanie kolorem krawędzi obszaru ostrości na obrazie przy zastosowaniu wizjera elektronicznego.

Jest to ogromna zaleta w porównaniu do lustrzanek cyfrowych takich jak Canon 5dmkIII, gdzie ustawienie ostrości na obiektywie manualnym jest mało precyzyjne i dość uciążliwe. W modelu X-T2 i X-Pro2 jest to bardzo proste, wręcz przyjemne. Jedno z pierwszych zdjęć jakie wykonałem z podpiętym obiektywem manualnym, to zdjęcie ozdoby na choince znajdzie się poniżej. Każde zdjęcie było idealnie ostre, a wykonywałem je na w pełni otwartej przesłonie.

 

Obiektywy z gwintem M39 mają mniejszy rozmiar i niezbędna przejściówka również jest niewielka. Te z gwintem M42 są większe, ale i sama przejściówka jest sporo większa.

 

Zdjęcia przy użyciu obiektywów manualnych poniżej. Przy odrobinie wprawy nawet i ruchome obiekty można fotografować z ręcznym ustawianiem ostrości.

Aparat X-T2 pozwala w pełni obserwować dokładny kadr, jaki zostanie zapisany w postaci zdjęcia. To zaleta aparatu i elektronicznego wizjera.

Obiektywy na przykład 56 mm f/1,2 czy 23 mm f/1,4 w aparacie X-Pro2 są nieco widoczne przy użytkowaniu wizjera optycznego, wraz z osłonami przeciwsłonecznymi niemal nie da się ich w ten sposób użytkować, chyba że ktoś godzi się na wycięcie sporej widoczności kadru. Obiektywy te, w szczególności szerokokątne, mocno wchodzą w ramkę obrazowania wizjera optycznego.

Tutaj niewątpliwie X-T2 będzie dużo lepszy przy fotografowaniu takimi obiektywami, czy obiektywami zmiennoogniskowymi, teleobiektywami. Czemu wybrałem X-Pro2? Osobiście pracuję w zakresie ogniskowych 35mm-85mm aparatu małoobrazkowego, nie mam więc z tym aż tak dużych problemów, a tam gdzie potrzebuję dokładnego pokazania widzianego przez matrycę kadru, mogę szybko przełączyć wizjer optyczny na wizjer elektroniczny. Osoby mocno przyzwyczajone do lustrzanek mogą więc chętnie korzystać z aparatu X-T2. Dzięki niemu niezależnie od złożonego obiektywu będą miały w wizjerze obraz kadru bez „wchodzących” elementów w wizjer optyczny, co ma miejsce w modelu X-Pro2 przy korzystaniu z wizjera optycznego.

Wizjer w X-T2 również będzie miał swoich zwolenników wśród tych, którzy chcą widzieć niemal dokładnie zdjęcie jeszcze przed jego wykonaniem. Pomimo, że w X-Pro 2 też mamy taką możliwość, to jakość wyświetlanego zdjęcia jest po prostu gorsza.

Nie jest jednak aż tak dobrze. Wizjer elektroniczny w X-T2 pochlania duże pokłady energii akumulatora, który lubi się szybko rozładowywać. Tutaj X-T2 jest podobny do mojego pierwszego aparatu cyfrowego Canona D60 ;)

Mam nieodparte wrażenie, że widziany w wizjerze obraz jest zbyt mocno nasycony i rozjaśniony. Może to wprowadzić spore rozczarowanie przy późniejszej weryfikacji zdjęć. Zawsze więc warto włączyć podgląd histogramu w wizjerze aparatu.

Moje spostrzeżenia i uwagi.

Gdyby było tylko tak wspaniale, to nikt by się nie zastanawiał nad zmianą i korzystałby z najnowszych zdobyczy techniki. Pozwolę sobie na podstawie wykonanych niemal 1600 zdjęć zapisać moje spostrzeżenia. Aparat miałem podczas reportażu ślubnego. Towarzyszył mi w zdjęciach prywatnych, na spacerach, w studio i na reportażu z chrztu. Miałem za sobą kilka tygodni użytkowania aparatów X-Pro2 i kilkanaście lat użytkowania lustrzanek cyfrowych canona.

Moje spostrzeżenia nie stanowią żadnej wytycznej, ale mam nadzieję, że pomogę poznać moją opinię po zmianie systemu na aparaty Fuji i po mojej współpracy z aparatem X-T2.

Będę zapisywał to wszystko stosując +/-, bo nie chcę bawić się w żadne zestawienia, systematyzowanie. Mam przemyślenia w głowie i postaram się je przenieść na tekst poniżej.

+ X-T2 bardzo dobrze się trzyma, ma dobrze przygotowany korpus z wyprofilowanym miejscem na kciuk.

– Klapka pokrywa slotów na karty pamięci jest zamykana jakby małym zatrzaskiem. Trudno otworzyć ją mając na dłoniach rękawic, zaś sam mechanizm zamykania nie wzbudził we mnie zaufania. W modelu X-Pro2 jest to rozwiązane podobnie jak w lustrzankach Canon, wystarczy pociągnąć całą klapkę, by ładnie się otworzyła.

+ Wykończenie korpusu na czarno ma drobną strukturę a samo lakierowanie jest trwałe. Aparat jaki dostałem nie ma widocznych śladów zadrapań, czy przetarć na lakierze. Aparaty X-Pro2 niestety tutaj są wykończone w gorszy sposób, lakier jest gładki i łatwo się zarysowuje.

– Kiedy na karcie wyskoczył mi numer zdjęcia 999-9999 dalsze fotografowanie stało się niemożliwe. Dla mnie to fatalny błąd, gdyż mając powiedzmy w połowie zapełnioną ostatnią z kart, nie dokończymy zdjęć. Należy bowiem po zresetowaniu numerowania od 1 włożyć na nowo sformatowaną kartę. W przeciwnym razie aparat uniemożliwi nam robienie zdjęć.

+Aparat jest poręczny i lekki w porównaniu do Canona 5dmkIII. Idealnie wyważony z obiektywami 23mm f/1,4, 56mm f/1,2. Aparat nie odwraca się obiektywem do dołu, co z lustrzanką Canona z obiektywem 85mm f/1,2 jest normą.

+ Aparat ma możliwość dołożenia gripu wraz z dodatkowymi 2 akumulatorami. Szczególnie z lampą błyskową daje to możliwość lepszego trzymania aparatu i jego użytkowania.

+ Aparat X-T2 posiada odchylany monitor, co może być pomocne w niektórych sytuacjach.

–  Żywotność akumulatorów przy pracy X-T2 jest bardzo krótka w stosunku do pracy na X-Pro2, czy na lustrzankach – tutaj to jednak przepaść, ale z tym się da żyć. Spokojnie można wykonać kilkaset zdjęć bez problemów, zapasowe akumulatory to jednak podstawa do ciągłej pracy z tego typu aparatami i dotyczy to każdej marki.

+ Podwójny slot na karty w modelu X-T2 jak i X-Pro2 stawia je na równi w bezpieczeństwie zapisu zdjęć do lustrzanki Canon 5dmkIII.

+ Wizjer pozwala na dokładne obserwowanie kadru zapisywanego zdjęcia.

+ Idealna współpraca z obiektywami manualnymi.

+ X-T2 bez problemu współpracuje z wyzwalaczami radiowymi firm zewnętrznych, w moim wypadku był to PocketWizard do systemu Canona

 

+ X-T2 idealnie współpracuje z dedykowaną lampą Fuji EF-X500, gdzie aparat X-Pro2 zawiesza się po wykonaniu kilkunastu zdjęć. Należy wówczas wyjąć z aparatu akumulator i odłączyć lampę. Prawdopodobnie jest to wina oprogramowania, bo również i z systemem wyzwalania radiowego PocketWizard dedykowanego do Canona aparat nie współpracuje w trybie manualnego wyzwalania lamp.

– Fotografowanie w studio aparatem X-T2 na wizjerze elektronicznym powoduje chwilowy zanik obrazu. Jest on znaczny i przeszkadza. Co dziwne, tego zaniku nie ma w takim stopniu na wizjerze elektronicznym w X-Pro2.

– Praca na sali weselnej z małą ilością światła jest dla mnie niemal niemożliwa na modelu aparatu Fujifilm X-T2 z założeniem pracy z lampą błyskową, gdzie jej światło staje się głównym oświetleniem sceny. Faktem jest, że widzę to co będę miał na zdjęciu. Wizjer elektroniczny ma bardzo płynny obraz. Wszystko zaczyna się komplikować, kiedy chcę wykonać zdjęcie a przesłona aparatu jest przymknięta do wartości typu f/5,6 a przy zadanej czułości i czasie ekspozycji nie jest to wystarczające do prawidłowego naświetlenia ujęcia. Założona na korpus lampa błyskowa ma za zadanie wypełnić swoim światłem  scenę gwarantując poprawną ekspozycję.

Kiedy aparat ustawia ostrość, obraz w wizjerze zaczyna się nieco przycinać. Wykonanie zdjęcia powoduje zanik pola widzenia. Chwilę po zrobieniu zdjęcia trzeba odczekać by ponownie w wizjerze pojawił się obraz sceny do sfotografowania. Dla mnie to niedopuszczalna sytuacja, w której tracę niejako kontakt z tym co się dzieje. Nie jestem do tego przyzwyczajony po pracy z lustrzankami, ale i po pracy z aparatem X-Pro2. Co więcej, X-Pro2 po przełączeniu na wizjer elektroniczny, nieco gorszy w odświeżaniu i kolorach nie ma takiego zjawiska. Tutaj X-Pro2 jest jednak lepszy.

Zaletą X-Pro2 jest oczywiście wizjer optyczny, dla którego ja go wybrałem.

Najprawdopodobniej jednak jest możliwość zmiany ustawień takiego wyświetlania w wizjerze, by kosztem jakości poprawić szybkość odświeżania obserwowanego obrazu. Niestety nie odnalazłem tego w menu przed odesłaniem sprzętu.

+ X-T2 bez najmniejszych problemów ustawia się ostrość. Jest równie szybki jak Canon 5dmkIII, albo i szybszy, a rozkład pola wyboru AF jest zdecydowanie na korzyść X-T2. Tutaj aparat równie dobrze radzi sobie w trudnych warunkach.

– X-T2 przy ostrym świetle jest mało przyjazny w fotografowaniu. Ostre słońce mocno przeszkadza. Ja jednak otrzymałem model tego aparatu bez gumowego okularu, który zapewne rozwiązałby ten problem.

– Pierścienie nastaw fotometrii i trybu pracy umiejscowione pod pokrętłami czułości ISO i czasu naświetlania są trudno dostępne do łatwego ich przełączania. Podobnie jest z przyciskiem funkcyjnym Fn i VIEWMODE.

+ Na pierścieniach nastaw czułości ISO i czasu naświetlania zastosowano sprytne włączniki zabezpieczające przed przypadkową zmianą ich nastaw. 

Najważniejsze jest to, że ten aparat daje ogromną przyjemność z fotografowania. Poniżej zamieszczę nico zdjęć z podanymi parametrami przy jakich były wykonane.

Przy fotografowaniu w trakcie morsowania niestety nie zablokowałem przyciskiem kółka nastaw czasu naświetlania, i z trybu automatycznego z określonym minimalnym czasem na 1/250 s, pokrętło wskoczyło na 1/8000 :) Szczęśliwie słońca było dostatecznie dużo, bo czasu na weryfikację zdjęć nie było, a ostre słońce w dużej mierze utrudniało pracę na wizjerze elektronicznym bez muszli ocznej.

Podszedłem z ogromną ochotą sprawdzenia tego modelu aparatu w reportażu ślubnym na sali weselnej, niestety opóźniona reakcja wizjera elektronicznego spowodowała konieczność odłożenia tego sprzętu do torby. Włączenie wizjera elektronicznego w X-Pro2 nie powodowało takiego efektu, pomimo nieco gorszego obrazu i dużo gorszego odświeżania, wizjer funkcjonował prawidłowo. Wcześniej już napisałem, że efekt ten zauważyłem również w studio przy pracy na świetle błyskowym lamp studyjnych.
Dzisiejszego dnia wykonałem w studio sesję biznesową przy użyciu aparatu X-Pro2, i nie zauważyłem problemów o jakich piszę w odniesieniu do X-T2.

Po kilkunastu dniach użytkowania aparat X-T2 ten uważam za bardzo dobre narzędzie pracy. Znając jego zalety i wady można cieszyć się z możliwości jakie nam oferuje. Osoby pracujące na lustrzankach cyfrowych odnajdą w nim ogromny potencjał możliwości i funkcjonalność o jakiej można było tylko pomarzyć. Aparat umożliwia pracę w doskonałym komforcie i bezpieczeństwie zapisu danych.

 

Dzisiejszego dnia o poranku aparat ponownie pojechał ze mną na morsowanie. Nieco zdjęć sprzed 2 dni pokazałem w powyższym zestawieniu, tym razem ponownie aparat przy temperaturze poniżej -18 stopni sprawdził się bez zarzutów.

Zestaw z obiektywem 23 mm /f2 WR jest niezastąpiony w ekstremalnie trudnych warunkach pogodowych.

 

Wiele osób zadaje mi pytanie, czy warto przejść z lustrzanki na aparat Fujifilm X-T2 czy X-Pro2.

Szczerze i bez wahania muszę powiedzieć, że tak. Wybór między modelami to kwestia upodobań i gustu. Niewielkie różnice w samej konstrukcji uciekają się do bardzo indywidualnych preferencji użytkowników.

Do tego wszystkiego aparaty te są po prostu bardzo ładne, przyjemne w użytkowaniu i niezawodne.

W dniu 11,01,2017r opublikowałem materiał z reportażu w pełni wykonany na aparatach serii Fujifilm X-Pro2 – zapraszam do jego oglądania również w tym miejscu.

Komentarz

Twój adres e-mail nigdzie nie będzie publikowany. Pola oznaczone są wymagane *

Zapraszam skorzystaj z ponizszych

Info

Portfolio

Rezerwuj